www.kijwoko.fora.pl

Aleksy

To natomiast godzi już w regionalny charakter ustawodawstwa. Jeżeli ustanowimy Narodowy Fundusz Odszkodowań to ograniczymy prawo ustawodawcy samorządowego do stwierdzenia, że żyjemy na swoją odpowiedzialność. Sama idea takiego fundusz jednak jest wg mnie wątpliwa. Prędzej bym to połączył z opłacaniem pogłównego, czyli że muszę płacić miesięcznie 250 zł (100 zł pogłówne dla centrali, 100 zł pogłówne dla regionu i 50 zł dla dowolnie wybranego funduszu ubezpieczeniowego).

Problem jednak, gdy wypadek spowoduje (ze skutkiem śmiertelnym dla siebie) osoba z województwa lub państwa, które nie ma systemu ubezpieczenia na taki wpadek.

Thorvoy

1. Podział "stówa dla centrali, stówa dla regionu" wyliczyłeś na jakiejś podstawie czy intuicyjnie?
2. Dowolnie wybrany fundusz ubezpieczeniowy chce na siebie zarobić. Fundusz, o którym piszę, ma tylko utrzymać niezbędne narzędzia administracji i wychodzić w rozliczeniu na zero. Żaden prywaciarz Ci tego nie zapewni.
3. W tej chwili Twoja propozycja oznacza niejako coś, czemu się sprzeciwiasz: ingerencję państwa w przedsiębiorczość- tutaj stymulowanie branży ubezpieczeniowej poprzez odgórny wymóg ubezpieczania się.
4. W takim razie może jednak nie dawać regionom prawa decydowania o dowolności/przymusie ubezpieczeń? Kwota powinna być w zasadzie "strawna" dla wszystkich obywateli (chociaż tutaj nie ma co deliberować, tylko trzeba udać się do jakiegoś ekonomisty).
5. Co sądzisz o propozycji powszechnego zwrotu nadwyżek z obowiązkowego funduszu ubezpieczeniowego?
6. Poza tematem ubezpieczeń: mówisz o utrzymywaniu z podatków przede wszystkim wojska i policji. Jak widzisz kwestię utrzymania sądownictwa? Raczej go nie sprywatyzujesz. Powiem Ci, że sprawiedliwość powinna być osiągalna dla każdego, nie tylko dla tych, których na jej egzekwowanie stać.

Aleksy

1. Liczby z kosmosu na potrzeby przykładu.
2. Państwo też nie. Załóżmy, że Jacek rzuca młotki z dachu i trafia Marka, który staje się w ten sposób kaleki. Markowy pech chciał, że Jacek spadł z dachu ze skutkiem śmiertelnym. Jacek zdążył w płacić do NFU 1000 zł. Skąd więc weźmiesz kasę na rentę dla Marka, którą płaciłby mu Jacek gdyby żył? Fundusz więc wyjdzie na minus, a prywaciarz podejmuje się ryzyka - Jacek mi wpłaca, a że taki peszek się trafił to musi teraz płacić rentę Markowi. Z drugiej jednak strony łącząc to z pogłównym dalibyśmy zabezpieczenie od osób we właściwym wieku, bo raczej 19-latka, albo 80-latka nie uznamy za zdolnego do opłacania pogłównego.
3. Tak. Jako alternatywę mamy właśnie życie na swoją odpowiedzialność. Generalnie NFU to też ubezpieczenie tyle, że państwowe.
4. Państwowe ubezpieczenie to dalej ubezpieczenie. Różnica taka, że prywaciarz to inwestuje by mieć zysk nawet w razie potrzeby wpłacania rent/odszkodowań.
5. No nie wiem.. Ubezpieczenie jest jak hazard - albo ja wygram albo ubezpieczyciel.
6. Sądów nie uwzględniam, gdyż też mieszczą się pod pojęciem "władze publiczne". Jurysdykcja to też 1 z rodzajów władzy. A co do prywatyzacji to dopuszczam sądy prywatne, np. członkowie kościoła podpisują że chcą być sądzeni przez sąd kościelny, ale to dyskusja na inny temat.

Thorvoy

Aleksy

Thorvoy

Aleksy

1. Jeżeli system miałby działać jako państwowy system informatyczny to musiałoby być po prostu tak, że każdy ma swoje konto w systemie, jak chce to może se nawet zajrzeć i tam jest napisane - ile zapłacił pogłównego, a jak dał nadpłatę to przez ile nie musi płacić (np. ktoś by wolał zamiast co miesiąc 100 zł, płacić co roku 1200 zł i mu pisze po wpłaceniu tych 1200 zł, że ma wolne na 12 miechów), a w tym by miał też napisane ile wynosi jego kapitał na koncie NFU, ale bez systemu zwrotów, o którym piszesz. Zamiast tego byłby to system rentowy, czyli że jak staniesz się kaleką i potwierdzi to sąd powszechny to możesz sobie kapitał wypłacić lub pobierać z tej sumy rentę, ale tylko do granicy twojego kapitału. W razie śmierci (bez żadnego tam poszkodowania kogoś tam), twój kapitał jest dziedziczony.

2. Co do wyboru p(państwowe/prywatne) to byłoby to całkiem zasadne.

3. Nie uzależniam praw wyborczych od stanu posiadania, lecz od opłacenia podatku wyborczego. Zobowiązany byłby do jego uiszczania każdy w wieku 25-75 lat, z pominięciem mundurowych. Jeżeli jakiś 19-latek, albo 80-latek chce to może podpisać, że będzie opłacać pogłówne przez co najmniej 5 lat i przez te 5 lat mają prawo wybierania.

4. Odnieść się do sprawy cudzoziemców.

Thorvoy

Ad 1: W takim przypadku nie mówimy o obowiązkowym ubezpieczeniu, a obowiązkowym gromadzeniu funduszów. Trochę to się mija z celem. Poza tym chcemy rozwiązać problem przede wszystkim odpowiedzialności cywilnej, a nie własnego zabezpieczenia.
Ad 3: Opłacenie podatku nierozerwalnie wiąże się ze stanem posiadania.
Ad 4: Cudzoziemiec powinien płacić z własnej kieszeni lub kieszeni swojego ubezpieczyciela jak coś zbroi. Jak to zrobi, nas już nie obchodzi. Nie stać go- idzie siedzieć lub odpracowywać (przy czym i tak ustaliliśmy, że pierwsze powinno wiązać się z drugim), ew. właściwa ambasada dba o to, żeby w jego imieniu odszkodowanie wypłaciło jego państwo.

Aleksy

Thorvoy

Aleksy

Thorvoy

Wiem, co próbujesz przekazać, ale w bezpośrednim przełożeniu wszystko i tak sprowadza się do tego, że prawo wyborcze zależy od majętności. Proste jak drut: "nie stać cię na pogłówne- nie masz głosu". Innymi słowy nie masz głosu jeśli nie jesteś w wystarczającym stopniu majętny. Naturalnie zdaję sobie sprawę, że dyskryminowanych byłoby niewielu... ale i tak zbyt wielu.

Aleksy

Thorvoy

Zakładasz, że 19-latka raczej nie stać będzie na odprowadzanie pogłównego. Z tego wynika, że 19-latkowie raczej będą spędzali czas w pierdlu.

liczek

A ja myślę że: