www.kijwoko.fora.pl

Dejvid

Przed oddaniem głosu w ankiecie proszę zapoznać się z tematem.

Rok temu zastanawiając się nad zmianą roboty zainteresowałem się tematem "łowcy głów" ("łowcy nagród") -> [link widoczny dla zalogowanych]
Niestety nie wiem czy zostało to oficjalnie wprowadzone jako zawód. Zwykły obywatel może się w to bawić bazując na listach gończych i listach osób poszukiwanych:
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

W swojej pracy znam masę przypadków zatrzymania kogoś, kto był poszukiwany listem gończym. Całość laurów spływała na Policjantów, którzy go odebrali i odwieźli na komisariat.
Niestety nigdzie nie znalazłem informacji na temat tego, czy poza teorią weszło to w praktykę.
Takimi poszukiwaniami mogą zajmować się agencje detektywistyczne, ale zrobienie licencji, otrzymanie koncesji, zebranie funduszu na zabawki jest czasochłonne, a ostatecznie bardziej opłaca się robienie zdjęci mężom i żonom kręcącym na lewo, bo kasa łatwiejsza.
Inna sprawa to brak jakiejś konkretnej bazy danych o osobach poszukiwanych listem gończym, informacjach o nich jak i nagrodzie za doprowadzenie. Rozumiem, że informacje o osobie (miejsce zamieszkania, szkoły, koledzy, praca itp.) nie są informacjani na tyle jawnymi aby krążyły beztrosko po necie, ale osoby zajmujące się wyłapywaniem takich osób mogły by mieć do nich łatwiejszy dostęp. Detektyw może polegać na zdjęciu, imieniu i nazwisku, znajomości w Policji i doświadczeniu. Jeśli natomiast jest to detektyw bez znajomości to już ma problem, bo zebranie takich informacji jest czasochłonne, a czas to PLN.
W razie pytań temat rozwinę.

Thorvoy

Z tego, co wyczytałem z artykułu, łowcami głów mają być detektywi, a nie zwykli obywatele, jak piszesz. Jeśli tak to ma wyglądać, jestem za wprowadzeniem "zawodu", czy może prędzej dodatkowej funkcji w zawodzie detektywa. Nie jestem przekonany do zwykłych obywateli. Ponieważ ankieta nie precyzuje kto miałby funkcję "łowcy głów" pełnić, zakładam, że chodzi nadal o detektywów i zaznaczam "tak".

Dejvid

Detektywi i bez uprawnień mogą to robić. Chodzi mi o osobną działaność mającą na celu TYLKO łapanie osób poszukiwanych. Detektyw zajmie się tym jak jest okazja (bo się mu nawinie) albo jak będzie za kogoś solidny pieniądz. Wątpię aby swoją działaność skupiał tylko na łapaniu osób poszukiwanych. W stanach to jest traktowane jako zawód. Poprostu ktoś mający uprawnienia (szkolenia, egzaminy, dokumenty i badania) idzie na komisariat. Tam dostaje lisę z nazwiskami i informacjami o osobie. Wie też ile dostanie za taką osobę. Wtedy jedzie na poszukiwania.
W Polsce mamy inne prawo. Łowca głów musiał by miec inne uprawnienia niż detektyw. U nas nawet detektyw nie może mieć broni tylko dlatego, że jest detektywem.
Istnieje jedno baaardzo krężne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy. Wymaga ono posiadania kilku licencj. Licencja detektywistyczna - otwiera w tym przypadku dostęp do kartotek (o ile Rząd na to zezwoli), ochroniarska - pozwala na noszenie broni, i zabezpieczenia technicznego - legalna zabawa gadżetami. Niestety koszt samych licencji to ok 10tys. Mając to wszystko zakładamy agencję detektywistyczo-ochroniarską.
Pytanie tylko po co to wszystko skoro można to uprościć. Fakt, że kryteria zezwoleń powinny być większe niż na każdą inną licencję, bo zwiększa się liczba ludzi pracujących z bronią i postadająch dostęp do informacji niejawnych, a nawet tajnych. Tym samym osoby takie powinny mieć uprawnienia zbliżone do policyjnych, aby móc wchodzić do mieszkań i dokonywać rewizji. NIestety aby bawić się w to zawodowo i nie łamać prawa takie uprawnienia były by potrzebne. Detektywi ich nie mają.
Owszem zawsze istnieje opcja "samowolki" jak np. pierwsze firmy windykatorskie. Duży pan straszył, aż w końcu nieznany sprawca dłużnika pobił, albo ktoś się do niego włamał. Teraz Duży Pan straszy z komornikiem i policją.

Thorvoy

Myślałem już, żeś gotów każdemu chętnemu obywatelowi dać dostęp do kartotek. Jeśli przewidujesz, jak piszesz, "szkolenia, egzaminy, dokumenty i badania", jestem całkowicie za.

pawel91BDG

To nie jest głupi pomysł... ktoś kto na własną rękę tropi najgorszych bandziorów... i jeszcze na tym zarabia... sam bym się mógł chyba takim czymś zająć Very Happy

A tak na serio, w wielu sprawach, nie musieli byśmy narażać życia funkcjonariuszy policji itp...

Dejvid

Nie trzeba od razu najgroźniejszych i pchać się tam gdzie AT długo planuje akcje, ale wielu jest takich, co zamiast z więziennej przepustki wrócić do pierdla, wrócili do pracy. Masa też osób nawet nie wie, że jest poszukiwana listami gończymi. W domu nie mieszka, nikogo tam nie ma, Policja nie zastała to puszcza list gończy, a pan nieświadomie sobie żyje.

AlumDark

Zasadniczy problem nie polega na uprawnieniach, czy ilości pieniędzy na nie wydanych, bo można to wszystko zrobić (nawet za pomocą kredytu), ale to musi się opłacać. Zdecydowana większość poszukiwanych w Polsce lub przez Polskę osób, jest bezcenna (w sensie nic nie na tym nie zarobisz), a jeśli już przyznają jakąś gratyfikację to niewspółmiernie niską do poniesionych (przykładowo) kosztów by kogoś namierzyć. W naszym kraju najczęściej wypłacaną nagrodą jest odcisk stopy w betonie regionalnego komendanta policji, ewentualnie dyplom i zegarek z logo Policji, więc sam w sobie pomysł jest dobry, ale jako bardzo drogie i nie zawsze bezpieczne hobby. No chyba, że ktoś zna na przepis na sałatkę z satysfakcji, wtedy jest możliwość, że z tego wyżyje. Ogólnie rzecz biorąc utopijna wizja, ale godna uwagi...

Dejvid

Skąd brać kasę na nagrody? W stanach jest to procent z kaucji, a zawsze można wprowadzić grzywną, którą osoba doprowadzona będzie musiała zapłacić. W przypadku więźniów, którzy wyszli na przepustkę i zapomnieli wrócić (a tych chyba jest najwięcej) sprawa jest prosta i pozwala upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przepustka jest formą nagrody za dobre sprawowanie, a dobre sprawowanie wiąże się z możliwością pracy. Praca wiąże się z wynagrodzeniem, a ono jest procentowo dzielone na innych więźniów, własne potrzeby i gotówkę na przyszłość. Więzień doprowadzony z przepustki będzie miał perspektywę utraty całego swojego zarobku, na rzecz łowcy nagród. A mając wizję utraty całej gotówki przestanie zapominać o kończącej się przepustce.

Bachus

Jestem jak najbardziej ZA. Przykład motorniczego z Wrocławia, wiecie, ten, który pedofili namierza. Nie ma wglądu do żadnych akt tylko neta w domu i działa. Da się. Można by to dodatkowo wykorzystać jako pośmiewisko dla policji (policjanci nie mogli znaleźć przestępcy prze 3 miesiące, Pan Rysiu, co jest na co dzień stolarzem dorwał go w parę chwil). Może w ten sposób wjechałoby się psom na ambicję i zamiast spisywać bogu ducha winnych ludzi albo stać z radarem za krzakiem ruszyli by tyłki do działań naprawdę potrzebnych, jak na przykład łapanie złodziei.

Pozdrawiam.

Thorvoy

Przyznam, że o motorniczym pierwszy raz słyszę. Gdybyś znalazł coś więcej na temat tego pana (najlepiej z linkami), mogłoby to wiele wnieść do tematu.

Bachus

Mówisz i masz:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] - tutaj tylko 2 słowa

Dziwię się, że nie słyszałeś o tym kolesiu. Od paru lat już o nim głośno.

Aleksy

A kto by płacił?

pawel91BDG

to już pytanie z wyższej półki Very Happy

kolejne obciążenie dla skarbu państwa nie wchodzi w grę... muszę się przespać z tym problemem.

Thorvoy

Dlaczego nie wchodzi w grę? Dzisiaj mamy państwowych śledczych w mundurach, którzy zwykle po prostu odwalają swoją robotę tak, żeby po ustawowych godzinach pracy znaleźć się w domu. Prywatni łowcy byliby wydajniejsi, bo zapierniczaliby równo, żeby dostać swoją kasę. Oczywiście brałoby się takich, którzy oferują najlepszą relację jakości usług do ceny. Jeśli ceny będą zbyt wyśrubowane, nie będzie popytu na usługi łowców głów. Biznes jak biznes.

Aleksy

Jeżeli byłby bandyta, którego trudno złapać to nawet by było dobre, by Rząd wystawił nagrodę zań.